Wywiad Bartka Werbińskiego z trenerem Konradem Grzelakiem
19.05.2023„Nie satysfakcjonuje nas awans z drugiego miejsca, interesuje nas wyłącznie pierwsze” – rozmowa z trenerem seniorów Tura Konradem Grzelakiem.
Bartłomiej Werbiński – Czy klub ma jakieś informacje na temat Mate Gabelii, zawodniku który robił jesienią wyraźną różnicę w barwach Tura, a rozpłynął się bez śladu.
Konrad Grzelak – Tak, ale po kolei. Zimą dogadaliśmy się, że na wiosnę Mate zostanie z nami. Wraca do Gruzji tylko na styczeń, luty i do połowy marca. Miał wrócic przed samym startem ligi i przygotować się indywidualnie. Problemy rodzinne spowodowały jednak, że musiał zostać w domu i temat stanął na tym, że wróci dopiero na lato. Z tego co wiem, aktualnie dostał pracę w innym miejscu i wychodzi na to, że jego powrót jest nieaktualny. Będziemy próbowali jeszcze podjąć próbę kontaktu na temat ewentualnego powrotu do Turku.
BW – Jesienią trzeba przyznać, że robił znaczną różnicę, a wiosną bez niego w składzie pierwsze mecze wyglądały naprawdę… słabo.
KG – Zdecydowanie robił różnicę w środku pola. Był podporą dla młodych zawodników tej strefy, którzy przy nim dużo lepiej wyglądali. W okresie przygotowawczym kombinowaliśmy różne warianty. Kontuzje również powodowały, że nie było zgrania, cały czas ktoś wylatywał ze składu z powodu urazów i chorób. Pierwsze kolejki wyglądały naprawdę dość kiepsko, po zmianach kadrowych, szczególnie odejściu Mate a także kilku innych zawodników się zmieniło. Różnica w grze w porównaniu z jesienią była duża, ale teraz zaczęło trybić i wierzę, że pójdzie to w dobrym kierunku.
BW – Do gry po dyskwalifikacji wrócił Bartek Frątczak, i mniej więcej wtedy można było zauważyć, że nastąpiło przemeblowanie w środku obrony i pomocy.
KG – Tak. W poprzednim wywiadzie dla lokalnych mediów przed startem rundy mówiłem, że początek na pewno będzie trudny. Sami również byliśmy na to przygotowani. Wiadomo było, że Bartek wróci dopiero na czwartą wiosenną kolejkę, 3 innych zawodników wracało progresywnie po kontuzjach, więc wewnątrz drużyny zakładaliśmy, że zwyżka formy nastąpi w okolicach 4-5 wiosennego meczu. Z drugiej strony pomimo braków nie spodziewaliśmy się, tylu straconych punktów. Zdarzyły się dwie porażki, szczególnie ta u siebie z Górnikiem Kłodawa boli najbardziej, bo mecz był do wygrania i mieliśmy przewagę swojego boiska. W Barłogach spodziewałem się trudnego meczu.
BW – Górnik niespodziewanie jest zaskoczeniem ligi, dotychczas nie stracił nawet punktu. Po meczu wyglądało to tak, że przegraliśmy z przeciwnikiem, którego jesienią rozmontowaliśmy 6-0. Okazuje się jednak, że ulegliśmy z rewelacją wiosny.
KG- Muszę tutaj pochwalić rywala z Kłodawy, bo zrobili duży postęp. Też, tak jak my mają młody zespół i również potrzebowali trochę czasu, żeby dojść do właściwej dyspozycji. Teraz to ich zaangażowanie z jesieni procentuje.
BW – Wspomniałeś o brakach kadrowych, od razu trzeba nawiązać, kto pojawił się wiosną w zespole. Myślę tu szczególnie o juniorach. Cyprian Oleksy wszedł do składu już na ostatnią kolejkę B-klasy, pojawił się Konrad Peruga, który strzela w tym sezonie regularnie, widać młodego Nitę, który dostaje coraz więcej minut. To chyba będzie fundament budowy drużyny na Klasę Okręgową.
KG – Takie było założenie przy reaktywacji drużyny seniorów. Wiadomo, że to nie jest stricte tak, że grają tylko młodzi. To nie ma przyszłości, jeżeli będziesz opierał zespół tylko na młodych, bo oni potrzebują doświadczenia. Taki jest model budowy zespołu, priorytetem są wychowankowie, ale muszą być obudowani kilkoma doświadczonymi graczami. Staramy się w miarę możliwości wprowadzać juniorów, żeby oni łapali pierwszy kontakt z piłką seniorską. Jak widać po tych zawodnikach, których wymieniłeś, a także Konradzie Cieślaku, są to zawodnicy którzy stanowią o sile zespołu mimo młodego wieku.
BW – Pojawili się w Turze także Czerniawka i Kordylewski, czyli piłkarze doświadczeni. Kuba wrócił po latach z Francji. Możesz wydać pierwszą ocenę ich gry w rundzie wiosennej.
KG – Jeżeli chodzi o tych dwóch zawodników, to oni jeszcze potrzebują czasu. Mają duży potencjał, grali na niezłym poziomie za granicą, ale okres rozbratu z piłką w przypadku Kuby to ponad rok, Maksyma trochę krócej. Każda przerwa powoduje, że potrzeba odrobiny czasu, żeby wrócić do właściwej dyspozycji. Tym bardziej, że są w nowym środowisku, mają okres aklimatyzacji. Na ten moment mogę powiedzieć, że ich występy są przyzwoite, myślę jednak, że stać ich na więcej i z biegiem czasu będą co raz lepiej wyglądać.
BW – Przejdźmy do tematu bramkarzy. Rundę rozpoczęło trzech, każdy z nich dostał od Ciebie szansę występu, z lepszym lub gorszym skutkiem. Summa summarum został tylko jeden, Kacper Majcherek i w ostatnim meczu w Sompolnie to Ty pojawiłeś się jako rezerwowy golkiper.
KG – Taka ciekawostka dla kibiców. Zdecydowałem, że awaryjnie gdyby nie daj Boże kontuzja Kacpra czy czerwona kartka, to ktoś musi wejść między słupki. W zespole też podchodzimy do tego humorystycznie. Tak jak mówisz, mieliśmy na początku rundy trzech bramkarzy. Powiedzmy że w tej chwili zostało dwóch. Jest Kacper, praktycznie niepodważalny numer 1. Awaryjnie mamy Maćka Janika. Wiadomo, że priorytetem są młodzi, więc karta przetargowa jest po stronie Kacpra. Jeżeli chodzi o Kamila Ślusarka to na razie nasze drogi się rozeszły i nie ma tematu jego gry. Przynajmniej w tej rundzie.
BW – Wprowadzanie juniorów to jeden z priorytetów klubu i Tur musi się na tym opierać. Czy myślisz jednak, że Ci młodzi zawodnicy są w stanie realnie powalczyć w okręgówce i stanowić o sile zespołu.
KG – Na ten moment nie mamy innego wyjścia. Idziemy tą drogą, stawiamy na nich. Nie wiem, o czym myślisz, mówiąc realnie powalczyć w okręgówce.
BW – Utrzymać się!
KG – Jeżeli chodzi o utrzymanie, to myślę, że ci chłopcy dadzą radę. Oni z każdą rundą, to już widać od początku budowania drużyny seniorów, wszyscy wychowankowie z każdą rundą progresowali. Każdy moment w danej rundzie powodował, że w kolejnej wyglądali lepiej. Cały czas idą w górę i rozwijają się. Jeżeli tylko będą zaangażowani i będą chcieli trenować i grać, to na pewno będą coraz lepsi.
BW – Nie martwi Cię brak drugiego napastnika? „Malina” gra wszystkie mecze od deski do deski, a tak naprawdę jego zastępcy ani następcy nie widać?
KG – To jest problem generalnie u nas w klubie i w procesie szkoleniowym, że w grupach młodzieżowych mało takich zawodników wychowujemy. Tak naprawdę jeśli chodzi o juniorów, którzy mogliby wejść do pierwszej drużyny i będą bramkostrzelny. Będziemy czynić starania, żeby kogoś pozyskać. Może nie stricte napastnika, ale zawodnika na dwie pozycje, gdzie jedna z nich byłby środek ataku.
BW – Pożegnanie z „Mikosiem” było konieczne?
KG – Czy było konieczne? To nie do końca tak, że to było pożegnanie z naszej strony. Artur zdecydował sam o odejściu. Przyznam, minut nie miał zbyt wiele w rundzie jesiennej, to było powodem że nasze drogi się rozeszły zimą, ale to nie było tak, że my z niego zrezygnowaliśmy. Dostał zapytanie czy zostaje? czy szuka nowego klubu? i zdecydował się na Wicher Dobra. Tak jak mówiłem, tych minut nie miał zbyt wiele, liczył na więcej, jest ambitnym zawodnikiem w kilku meczach nam dużo pomógł. Budowanie zespołu oparte jest na juniorach i kartą przetargową często był wiek. Na wielu pozycjach była taka rywalizacja, gdzie zawodnik młodszy, bardziej perspektywiczny wygrywał, bo w przyszłości może dać nam więcej, niż ten który jest u schyłku swojej kariery.
BW – Wracając do zawodników ofensywnych. Marcel Kostrzewski, jesienią bardzo dobry, zresztą wiosna zeszłego roku też, a teraz widać regres. Czym jest to spowodowane?
KG – Marcel trochę przechodzi kryzys. Ja to zwalam na okres zakończenia szkoły, okres matury, pierwsze wybory jeżeli chodzi o życie dorosłe. Dużo pewnie takich spraw prywatnych spowodowało, że forma trochę poszła w dół. A może też jest to spowodowane tym, że wielu zawodników, poszło w górę i ta różnicą między nim a resztą nie jest już aż tak duża. To może powodować, że słabiej teraz wygląda, ale nadal jest bardzo przydatnym zawodnikiem, to że notuje słabsze liczby nie znaczy, że gra słabo. Po prostu spełnia inne zadania w zespole.
BW – Na koniec zapytam o plany na najbliższe tygodnie. Teraz mamy na rozkładzie Wartę Kramsk, to jeden z outsideów ligi. Mnie bardziej interesuje plan na mocniejsze ekipy, mecze z którymi przed nami: MKS Dąbie, Czarni Brzeźno, którzy bardzo dobrze pokazało się z meczu z Turem jesienią. Masz jakieś szczególny plan na tych mocniejszych rywali. Czy po prostu będziemy grali swoje?
KG – My, skupiamy się na sobie. Nie skupiamy się na przeciwniku, na tym jak on gra bo wiadomo, że w tej lidze trudno analizować przeciwnika, bo często jego gra zależy od kadry danego dnia. Wiemy, że Brzeźno gra bardziej defensywną piłkę, skutecznie w obronie. Chcemy jak najlepiej grać w piłkę, chcemy strzelać bramki, chcemy wygrywać mecze i skupiamy się do końca żeby zająć pierwsze miejsce. Nie satysfakcjonuje my się że zdobędziemy awans z drugiego miejsca. Interesuje nas pierwsze miejsce. Od kilku meczy jest taka zawziętość w zespole, żeby tych bramek jak najmniej tracić. Udało się zachować już 4 czyste konta i chcemy tę serię cały czas podtrzymywać, jak najdłużej się da.
BW- Dziękuję pięknie trenerze.
W niedzielę Tur rozegra mecz z Wartą Kramsk, stawką jest awans do Ligi Okręgowej, naszym piłkarzom brakuje tylko 3 punktów do awansu. Serdecznie zapraszam